No to sru.. jak powiedział swego czasu nieznany z nazwiska pseudo poeta ludowy
Na pomysł budowy własnego domu wpadliśmy pod koniec 2008 r.
Przeglądaliśmy (żona bardziej) 1000 projektów. Najpierw napaliliśmy się na Atosa, a gdy już prawie byliśmy pewni zobaczyliśmy Opałka.
Love od pierwszego wejrzenia. Piękny z zewnątrz, w środku ustawny.
Przeczytaliśmy chyba wszystkie blogi i fora, podpatrywaliśmy kto, jak i co poprzestawiał w projekcie, wiele godzin spędziliśmy na dyskusji i wreszcie projekt kupiliśmy.
Nasze "przygody" dotychczas:
a) Zakup działki
- wymagała zgody ANR
- teren znajduje się w jakimś punkcie archeologicznym, w którym jak mawiają miejscowi "g... znaleźli a w papiery wpisali"
Dzięki temu o wszelkich pracach ziemnych musimy powiadomić pobliskie Muzeum i zawrzeć umowę, co nas będzie kosztować ok. 500 zł"
b) Adaptacje
- najpierw zgłosiliśmy się do miejscowej, dość dobrze reklamowanej pracowni projektowej, ale po dwóch wtopach (2x kłamstwo co do ceny i zawartości wyceny) zrezygnowaliśmy z usług
- z kolejną pracownią, na razie bez problemów - polecimy jak dostaniemy pozowlenie na budowę ;)
Pozdrawiamy wszystkich Opałkowiczów
Kasia, Paweł i córa Ola