Czary mary
Po wielu telefonach i zwiadach udało się wreszcie znaleźć magika od studni. Przyszedł, poczarował różdżką i znalazł żyłę - najpierw taką, w którą na działce obok "wpięli" się sąsiedzi. Przestraszył mi gość żonę, bo co natrafił na jakieś zjawisko podziemne to siarczyscie "k...". Na szczeście Kasia przemaglowała go na wszystkie strony czy to dobrze, czy to źle, czemu tak, a nie inaczej i w końcu wydusiła od gościa, że od przybytku głowa nie boli. Pomachał, poczłapał ... i znalazł drugą żyłę.
Nanieśliśmy wskazany punkt na mapę i jako praworządni obywatele zgłosiliśmy zamiar wykonania studni do Starostwa. Teraz pozostaje 30 dni odczekać i można kopać.
Także jeszcze trochę dni upłynie zanim nasz magik zamieni różdżkę na łopatę. Za "magiczne wskazanie" zapłaciliśmy póki co 50 zł